niedziela, 22 czerwiec 2025 22:12

Dlaczego decyzja o dziecku nie zawsze jest prosta?

Czy chcę mieć dziecko? Czy chcę mieć dziecko? fot: unsplash

Współczesne kobiety coraz częściej otwarcie mówią o swoich wątpliwościach związanych z decyzją o macierzyństwie. Lęk przed odpowiedzialnością, brak stuprocentowej pewności, trudna historia rodzinna czy presja społeczna sprawiają, że temat ten przestaje być oczywisty. Przykład Ruthie Ackerman pokazuje, że decyzja o dziecku nie zawsze rodzi się z wewnętrznego przekonania, ale czasem z bardzo złożonej i niejednoznacznej drogi.

Spis treści:

Dlaczego kobiety się wahają?

Współczesne kobiety coraz częściej kwestionują schemat, według którego macierzyństwo jest nieuniknionym etapem życia. Powody wahań bywają różne: niestabilna sytuacja zawodowa, brak odpowiedniego partnera, obawy o zdrowie psychiczne, wcześniejsze doświadczenia rodzinne, a także wątpliwości dotyczące sensu rodzicielstwa jako takiego.

Niektóre kobiety podejmują temat macierzyństwa na terapii, inne tworzą listy "za" i "przeciw", szukając racjonalnego uzasadnienia dla decyzji. Jednak, jak pokazuje wiele historii, nie zawsze jest to wybór czysto logiczny.

Czy trzeba być pewną w 100 procentach?

Istnieje społeczne przekonanie, że kobieta decydująca się na dziecko powinna być całkowicie przekonana o swoim wyborze. Tymczasem wiele kobiet przyznaje, że ich decyzja została podjęta mimo niepewności. Wahanie nie wyklucza odpowiedzialności ani miłości do dziecka. Przeciwnie - może być znakiem głębokiego przemyślenia i dojrzałości.

Rzeczywistość rodzicielstwa pokazuje, że gotowość nie zawsze objawia się przed narodzinami dziecka. Czasami dopiero doświadczenie macierzyństwa pozwala poczuć pewność, której wcześniej brakowało.

Historia Ruthie Ackerman jako przykład niepewności

Ruthie Ackerman to amerykańska pisarka, która przez wiele lat nie wiedziała, czy chce mieć dziecko. Na pytanie terapeutki odpowiedziała, że jest na "55 procent" pewna, że chce zostać matką. Dla niej ta liczba była zarówno znakiem nadziei, jak i źródłem niepokoju.

Dopiero gdy podczas ciąży dostrzegła krew na papierze toaletowym w publicznej toalecie, uświadomiła sobie, jak bardzo pragnie zachować ciążę. Strach przed stratą dziecka uświadomił jej, że chce być matką bardziej, niż sądziła.

"Nie chcę, żeby moje dziecko umarło." - Ruthie Ackerman


Jej droga do macierzyństwa była pełna refleksji nad przeszłością, historią rodzinną i społecznymi oczekiwaniami. Nie była to historia o pewności, lecz o stopniowym zbliżaniu się do decyzji.

Presja społeczna i rodzinne dziedzictwo

W swojej historii Ackerman odwołuje się do kobiet w rodzinie, które - jak sądziła - porzucały dzieci lub wybierały własne życie. Obawiała się, że powtórzy ich los, że nosi w sobie gen niezdolności do macierzyństwa. Ten lęk powstrzymywał ją przed decyzją przez większą część życia.

Dopiero kiedy zaczęła patrzeć na przeszłość inaczej - z perspektywy "wystarczająco dobrej matki" - zrozumiała, że może sama zdefiniować swoją drogę. Historia rodzinna przestała być wyrokiem, a stała się przestrzenią do refleksji i redefinicji.

Co mówi nam ta historia o macierzyństwie?

Macierzyństwo nie musi być wyborem dokonanym w pełnej pewności i bez wątpliwości. Historia Ruthie Ackerman pokazuje, że droga do decyzji o dziecku może być kręta, pełna niepewności, a nawet sprzecznych emocji. To nie czyni kobiety gorszą matką. Wręcz przeciwnie - może sprawić, że bardziej świadomie podejdzie do tej roli.

W społeczeństwie, które często wymaga jednoznacznych odpowiedzi, warto przypomnieć, że emocje, niepewność i wewnętrzne konflikty są częścią ludzkiego doświadczenia. Nie każda kobieta musi być gotowa na 100 procent, by być wystarczająco dobrą matką.

Przypisy:

Ruthie Ackerman to amerykańska dziennikarka, redaktorka i pisarka. Pracowała jako zastępczyni redaktor naczelnej w ForbesWomen oraz publikowała swoje teksty m.in. w „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „Vogue” i „Glamour”. Ukończyła studia magisterskie z dziennikarstwa na Uniwersytecie Nowojorskim. Mieszka w Brooklynie z mężem i córką. Jest także założycielką programu wsparcia dla pisarzy Ignite Writers Collective. Wkrótce planuje premierę swojej książki zatytułowanej „The Mother Code”.

Źródło: The Guardian